Jak w soczewce skupia się w nim obraz oszustwa i bezprawia komunistycznej władzy, ale także istota naszych błędów , które przyczyniły się do załamania kolejnych prób oporu. Los Anny jest typowy dla wielu polskich robotników i niezwykły ze względu na Jej siłę charakteru, mądrość i uczciwość.

Anna Walentynowicz urodziła się w 1929r w Równem na Wołyniu. We wrześniu 1939r straciła rodziców. Sierotą zaopiekowała się polska, ziemiańska rodzina. Uratowali dziewczynkę z pożogi wojennej, lecz zrobili z niej bezpłatną, ciężko pracującą służącą. Panicze chodzili do szkoły, jeździli na obozy harcerskie a Ania pracowała na gospodarstwie. Państwo jeździli do kościoła a Ania zostawała w domu, bo nie miała w co się ubrać. Uciekła od “dobroczyńców”, skończyła 4 klasy szkoły podstawowej, kurs dla spawaczy i w 1950 r została stoczniowcem. Miała określone godziny pracy, prawa pracownika i prawa człowieka, własne pieniądze.

Anna Walentynowicz poczuła się obywatelką ludowej ojczyzny. Pracowała ze wszystkich sił aby odwdzięczyć się za szczęśliwą odmianę losu. Została przodownicą pracy, dostała mieszkanie, pojechała na festiwal młodzieży do Berlina. Po 16-tu latach pracy dorobiła się czterech krzyży zasługi i pylicy płuc – zawodowej choroby spawaczy. Lekarz obronił Ją przed wyrzuceniem – została suwnicową i przepracowała następne 16-cie lat. Anna Walentynowicz uwierzyła, że buduje sprawiedliwą ojczyznę dla uczciwych ludzi pracy, ale kiedy próbowała wcielać w życie piękne hasła i stawać po stronie pokrzywdzonych, szybko okazało się, że jest osobą niebezpieczną i niepożądaną. Zaczęły się konflikty, represje, początkowo tylko administracyjne. W 1968r pierwszy raz próbowano wyrzucić Ją z pracy, skończyło się przeniesieniem na inny wydział. W 1970r Anna Walentynowicz przeżyła grudniową tragedię. 25 stycznia 71r uczestniczyła w spotkaniu stoczniowców z ekipą Gierka. Obietnice Gierka też okazały się oszustwem. Stoczniowcy szybko się o tym przekonali a Anna zdobyła nowe doświadczenia w robotniczej walce. Rósł Jej autorytet a równocześnie coraz bardziej odczuwała policyjny nadzór. Po śmierci męża w październiku 1971r Anna już świadomie wybrała drogę pracy społecznej. Nigdy nie dzieliła jej na ważną i nieważną. Zawsze miała pod opieką jakieś staruszki i ludzi chorych, a równocześnie na pierwszą wieść o powstaniu Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża dołączyła do małej grupy, która podjęła syzyfową pracę-przekonanie ludzi, że w systemie komunistycznym można i warto podjąć walkę o swoje prawa i swoje pieniądze. Od razu stała się jednym z najbardziej aktywnych i cennych działaczy. Jawnie kolportowała bibułę w Stoczni Gdańskiej. Pisała artykuły do “Robotnika Wybrzeża”, a Jej nazwisko i adres w stopce redakcyjnej przyciągał ludzi. Nasiliły się represje – rewizje, nieustanna inwigilacja, aresztowania na 48 godzin, przymusowe przeniesienia w pracy, a w 1980r bezprawne, bo tuż przed emeryturą zwolnienie długoletniego, wzorowego pracownika.

Strajk w sierpniu 1980r zaczął się pod hasłem – „Przywrócić do pracy Annę Walentynowicz”. Czas legendarnej działalności NSZZ “Solidarność” był dla Anny chyba najtrudniejszym okresem w Jej życiu. Nie tylko ze względu na ogrom pracy i odpowiedzialności jaki spadł na członków Prezydium MKS-u, założycieli “Solidarności”. Droga życiowa, autorytet i popularność spowodowały, że Anna Walentynowicz stała się sztandarową postacią Polskiego Sierpnia. Lech Wałęsa poczuł się zagrożony-chciał być nie tylko przewodniczącym KKP ale również jedynym człowiekiem-symbolem i autorytetem moralnym. Równocześnie nieugięta postawa Anny w obronie niezależności Związku i demokracji wewnątrzzwiązkowej postawiła Ją w ostrym konflikcie z linią polityczną reprezentowaną przez Lecha Wałęsę. Ten podwójny konflikt- personalny i ideowy był dla Anny Walentynowicz ciężką próbą. Nie zrozumiana, po raz pierwszy w życiu, atakowana przez “swoich” kolegów ze Związku i kolegów ze Stoczni, nie miała wielu świadomych obrońców. Broniła Annę popularność, ale stopniowo odsuwano Ją w cień i podważano Jej autorytet. Anna nie ugięła się i nie załamała. Pomimo, że od wyborów w regionie gdańskim była już tylko “osobą prywatną”, nadal służyła Solidarności wierząc, że prawda i sprawiedliwość zwyciężą.

Stan wojenny dla Anny Walentynowicz to okres aktywnej działalności na zmianę z pobytami w więzieniu. Anna poznała wiele zakładów karnych i więziennych szpitali, gdyż Jej zdrowie zwłaszcza przez 32 lata ciężkiej pracy, załamało się w więziennych warunkach. 13 grudnia Anna uniknęła internowania i uczestniczyła w strajku w Stoczni Gdańskiej. Internowana 18 grudnia 1981r siedziała w obozie do amnestii dla internowanych kobiet. Zwolniono Ją 24 lipca 1982r ale już 30 sierpnia została aresztowana ponownie. Wyszła z więzienia 30 marca 1983r na kilka miesięcy wolności. Po raz trzeci aresztowano Ją 4 grudnia 1983r i zwolniono 6 kwietnia 1984r. Od tej pory zatrzymywano Ją już “tylko” na 48 godzin.

W październiku 1984 Anna bardzo mocno przeżyła porwanie i zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki. Na znak protestu oddała Radzie Państwa wszystkie swoje krzyże zasługi – dwa brązowe, jeden srebrny i jeden złoty.

Od 19 lutego do 31 sierpnia 1985 prowadziła w Krakowie głodówkę, której celem był protest przeciwko zbrodniom stanu wojennego. Była to głodówka rotacyjna, uczestniczyło w niej 371 osób z 62 miejscowości.

Anna Walentynowicz była inicjatorką i jedną ze współorganizatorek Sympozjum Kobiet “W Trosce o Dom Ojczysty”, które odbyło się w Gdańsku w dniach 15-17 kwietnia 1988r. Do spotkania działaczy i członków Komisji Krajowej w Gdynii 18 grudnia 1988r, na którym przyjęto ważne dla Związku oświadczenia, doszło również głównie dzięki staraniom Anny Walentynowicz.

Anna Walentynowicz została wyróżniona w liście “100 wpływowych kobiet” magazynu “Time” za rok 1980

Niestety, 10 kwietnia 2010 roku Anna Walentynowicz zginęła w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. Gdyby do dziś żyła, to 15. sierpnia skończyłaby 91 lat…

Niezmordowana Anna Walentynowicz ciągle dopisywała nowe karty do swojego życiorysu i do historii Polski. Jej życiorys to materiał na wielką biografię i wielką epopeję.

Zobacz także: